Drukuj
Kategoria: Technika i technologia
Programowanie

Ostatnio co chwila można znaleźć informacje, jak to proponuje się zostanie programistą w 3 miesiące osobie, która z tą dziedziną nie miała wcześniej nic wspólnego. Niestety wyrządza to więcej złego niz dobrego. O ile jestem zdania, że programowanie jak i sport dobrze jest by ćwiczyło jak najwięcej osób, ale nie każdy musi zajmować się tym profesjonalnie (a czasami wręcz nie powinien). Efekty pracy programistów po krótkim kursie, którzy uwierzyli w to, że są już pełnoprawnymi programistami niestety widać.

W 3 miesiące nie zrobi się z zielonego człowieka programisty (to, że drastycznie obniżono wymagania co do umiejętności dla juniorów, to jeszcze nie znaczy, że ten ktoś jest programistą). Wiem, że dziś dostęp do materiałów jest lepszy i można szybciej przyswoić wiedzę niż w poprzednim tysiącleciu, ale nie należy zapominac o 2 aspektach:

Programowanie, to nie tylko język. To tak jakby powiedzieć, że pięciolatek jest prozaikiem, bo przecież potrafi mówić w jakimś języku... W programowaniu poza językiem należy znać i umieć stosować różnego rodzaju algorytmy, dobierać odpowiednio struktury danych. Trzeba umieć myśleć w troszkę inny sposób. Trzeba rozumieć jak działa program. Trzeba zdawać sobie sprawę z róznych ograniczeń, o takich podstawach jak dobra praktyka itp nie wspomnę,
bo to raczej pomaga, a nie jest esencją programowania, czymś co pomaga ale powiedzmy nie jest niezbędne.

Czemu w ogóle o tym piszę i dlaczego na tej stronie? Ano uczestniczyłem w kilku dyskusjach na ten temat, ale ważniejsze - w kilku aspektach zostałem ofiarą takich osób, którym wydaje się, że są programistami. To, że im się wydaje to pół biedy. Gorzej, że przekonali do tego pracodawców, którzy płacą im za to, że programują. Samo w sobie też nie byłoby złe, w końcu to relacja pracownik <-> pracodawca, ale niestety coraz częściej z wytworów tej "pracy programistycznej" muszę korzystać. Wątpliwej przyjemności jest wizyta w sklepie internetowym, gdzie strona wczytuje się koszmarnie długo, a po wczytaniu jeszcze latają jakieś skrypty pożerając pamięć... Czy tego nikt nie testował, nie sprawdzał, a w ogóle po co (tu z trudnością powstrzymałem się przed niecenzurowanymi wyrażeniami) w prostym sklepie internetowym uruchamiać tony javascriptowych funkcji? Kogoś pogięło na całego. Zresztą w pracy programisty też zdarza mi się trafiać na "kwiatki" napisane tak, że ręce opadają.Te same rzeczy liczone są po kilka razy, jakby nie mogły być raz. Dane wyciągane są w bardzo nieoptymalny sposób. Przełączenie się między zakładkami na jednym z szybszych komputerów, to przerwa na kawę (fakt trochę danych jest, ale bez przesady). Jak się okazało, przepisanie tego kawałka, by działał tak jak powinien, pozwoliło wyeliminować jedną tabelę (w której niepotrzebnie były zapisywane dane tymczasowe), a dodatkowo przełączanie między zakładkami to po prostu kliknięcie i nawet na dużo słabszej maszynie nie widać spowolnienia. Taka jest właśnie różnica między kimś, komu się wydaje, że jest programistą, bo zaczął uczyć się programowania 2 lata temu i uważa się za mida, a programistą, który zanim zaczął pracować jako junior kilka lat się uczył programowania.

Dla pracodawców rada: ja wiem, mało jest programistów na rynku, ale jak chcecie mieć własny system, to albo zatrudnijcie fachowców plus jakiegoś juniora, który by się od nich uczył, albo kupcie produkt, który już jest na rynku, będzie to i tak lepsze niźli to co mogą stworzyć ludzie, którzy zaczęli naukę programowania 2-3 lata temu...

Jeśli chodzi zaś o osoby, które zaczęły pracę za wcześnie - cóż - jeśli pracodawca wam płaci, to tylko się cieszyć, jednak taka rada - weźcie się za porządną naukę, bo proste rzeczy za jakiś czas będzie mógł zrobić każdy, albo będzie to robił automat, a jeśli się nie weźmiecie za nadrabianie zaległości, to zostaniecie z ręką w nocniku. 

Odsłony: 10143